-

eska

O jakości książek i nie tylko

„Powtórzę raz jeszcze – jakość edytorska – to ona decyduje [...]” – to oczywiście słowa Gabriela z notki „O miłośnikach prawd prostych”.
Z mojej strony pełna zgoda, może tylko uzupełnię, że owa jakość wykonania winna być zachowywana zawsze, nie tylko w przypadku edycji książek, ale ponieważ nadal mamy jeszcze czas świąteczny, to oszczędzę Czytelnikom analiz jakości wykonania różnych „produktów”, zwłaszcza politycznych.  Dzisiaj o czym innym chciałabym napisać.

W połowie lat osiemdziesiątych skończyłam duży projekt badawczy i otworzyłam przewód doktorski. Moim promotorem ( i szefem) był przezacny człowiek, dr hab. inż. architekt Zygmunt Mieszkowski. Przez kilka lat po stanie wojennym bronił mnie, moich prac i w ogóle mojego zatrudnienia na uczelni, wysyłał na konferencje, jednym słowem narażał się i to mocno władzy, przy czym robił to szalenie dyskretnie, ale konsekwentnie. Tu trzeba dodać, że był człowiekiem schorowanym, po dwu zawałach i właśnie trzydzieści lat temu partyjny cham na moim wydziale spowodował odebranie mu zakładu i bezczelnie wysłał na emeryturę. Poinformowano go o tym po uroczystej inauguracji roku akademickiego, ot tak, bez żadnego uprzedzenia – „możesz pan wracać do domu, bo tu już pan nie pracujesz”. Efekt? Kilka godzin później nasz „Dziadek” ( tak go nazywaliśmy z racji różnicy wieku i przedwojennego stylu bycia) po prostu zszedł na zawał. Koniec.
Jeszcze przez następny rok zakład działał siłą rozpędu pod tymczasowym kierownictwem, po czym, po powrocie z następnych wakacji, okazało się, że jesteśmy rozparcelowani po innych zespołach, a nasze pokoje po prostu opróżniono, wywalając na śmietnik dorobek prawie dziesięciu lat prac badawczych. Przepadły wieloletnie badania z Beskidu Żywieckiego, z Kotliny Kłodzkiej, z Mierzei Wiślanej i wielu innych miejsc. Przepadły prace dotyczące wielu miejscowości na Śląsku. Posprzątano dorobek naszego zakładu bardzo dokładnie.
Zupełnie przypadkiem prace dotyczące jednego projektu badawczego miałam w domu, bo właśnie je zabrałam do kserowania. I tyle się uratowało. Oczywiście mój doktorat też przepadł, bo nie znalazł się nikt na tyle odważny, żeby przejąć obowiązki promotora. Cham partyjny był profesorem i do tego wysoko usytuowanym w hierarchii politycznej, nikt nie chciał ryzykować w tamtej sytuacji.

Uratowane prace przeleżały u mnie całe lata, aż w końcu splot różnych okoliczności zmusił mnie do działania. Najpierw wszystkie rysunki (bo to są głównie odręczne rysunki inwentaryzacyjne) posegregowałam, podkleiłam, opisałam i przekazałam do Archiwum Państwowego/Oddział w Bielsku-Białej, a była to mrówcza praca, bo rysunków było prawie sześćset (600!) i większość w formatach A1/A2.
Jak już sobie wszystko poprzypominałam, odgrzebałam stare notatki i teksty, to postanowiłam ambitnie zrobić z tego album. Z tekstem kłopotu większego nie było, bo miałam wstępnie zredagowany dobry opis jeszcze sprzed trzydziestu lat, ale obrazki......
Tu muszę poinformować, że w zamian za przekazany zbiór Archiwum pięknie mi wszystkie rysunki zeskanowało, tyle że to są brystole i kalki z lat 1983-85, czyli pożółkłe, poplamione, czasem naddarte itp. Wyciagnięcie z tego ilustracji, wyczyszczenie, wyskalowanie, nadanie odpowiedniej jakości – dobra, nie będę opisywać nawet, ile to było pracy. I musiałam to zrobić sama, bo tylko ja wiedziałam/pamiętałam, co, do czego i jak. Próbkę, choć nieco zafałszowaną wymogami bloga, macie Państwo na mojej witrynie.
W każdym razie książka jest, po Nowym Roku idzie do druku, a tych z państwa, którzy zetknęli się z moim albumem o Śląsku i cystersach, zapewniam, że jakość edycji będzie porównywalna, aczkolwiek całość czarno-biała, bowiem w takiej technice były wykonywane inwentaryzacje i nieliczne zdjęcia.

Tytuł co nieco staroświecki, ale taki był mój zamiar >
W dolinie Żylicy. Ze studiów nad architekturą drewnianą Beskidu Śląskiego.
Jak już wyjdzie drukiem, to mam nadzieję, że nasz Gospodarz zechce może ciut pomóc mi w rozprowadzeniu(?).
Na cuda nie liczę, wydaję to za własne pieniądze, a powody są dwa – po pierwsze pamięć o dobrym człowieku, po drugie fakt, że zdecydowanej większości obiektów wówczas inwentaryzowanych już po prostu nie ma, bo to akurat po latach sprawdziłam. Czyli jest to rodzaj przewodnika po czasie minionym i bezpowrotnie utraconych wartościach kulturowych i krajobrazowych.
Jak już będzie gotowe, to dam znać, mam nadzieję, że niektórzy z Państwa się skuszą,  książka będzie w formacie prawie A4, całostronicowych ilustracji ponad sześćdziesiąt, a niektóre naprawdę przepiękne :)
 



tagi:

eska
27 grudnia 2017 17:41
9     1828    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Maryla-Sztajer @eska
27 grudnia 2017 18:22

Czas miniony, utracony, taką mamy specyficzną gramatykę... ehh...

Czasem warto brać robotę do domu:).

.

 

zaloguj się by móc komentować

eska @Maryla-Sztajer 27 grudnia 2017 18:22
27 grudnia 2017 18:27

Mam jeszcze trochę rzeczy "w szafie", np. bardzo ciekawe badania w sprawach samorządowych z początku lat 90-tych, też uwalone politycznie, ale już przez "naszych".
Ale nie wiem, czy mi się zechce w tym grzebać...

Zawsze brałam robotę do domu :)

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @eska
27 grudnia 2017 18:47

Chętnie obadam dzieło organoleptycznie :)

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @eska 27 grudnia 2017 18:27
27 grudnia 2017 18:51

Może dla bycia w stanie uporządkowanym... 

Trudno się sprzedaje ksiązki... Wiem po wydawcy rodzinnym. Chyba ludzie mają szczuplejsze portfele...

Ale może jeśli będzie gotowy materiał,  nawet ktoś z dziedziców dorobku kiedyś skorzysta...Przecież młodsze pokolenie nijak nie będzie mieć 'klucza' do tej tu rzeczywistości...

Widzę, że nie pamiętają co i dlaczego dotknęło ich samych kilkanaście czy dwadzieścia lat temu...W zagonieniu pogubili wiedzę 'z autopsji'....co dopiero taka archeologia

.

 

zaloguj się by móc komentować


eska @Maryla-Sztajer 27 grudnia 2017 18:51
27 grudnia 2017 18:55

Pewnie by i skorzystali, tyle że nie zrozumieją - jak. Wszystko się już tak pokręciło przez ostatnie lata, ze trzeba by tłumacza, żeby obecne pokolenie zrozumiało pewne tematy.

zaloguj się by móc komentować



KOSSOBOR @eska 28 grudnia 2017 10:26
28 grudnia 2017 12:56

Uwielbiam rysunki architektów! Pozdrawiam :)

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować